Umieram w tańcu, wpełzam z powrotem do próżni, po drodze zachwycając się naturą. Nie siedziałam całego dnia pod murem. Spaliłam swoje kości pieszą podróżą. I zwłoki swoje na pościeli wyłożyłam. I czekam, choć sama nie wiem na co. I mam nadzieję, choć sama nie wiem po co. Nieuniknioność kolei spraw wykolejonych przyprawia źrenice moje o ciasnotę. I łzy.
Fortuno, oddaj mi ster (przez pomyłkę napisałam "stres", hmm).
tak więc --> oddaj mi ster. Choć znając moją osóbkę dążyć będę do zwielokrotnienia okoliczności, szans, przypadków (tak, tych przypadków, co mnie tak zaskakują).
I ja nie wiem, nic nie wiem, nie wiem, w głowie mi się przewraca świat, chaotycznie prowadzę wewnętrzną narrację.
,I loved you in the sunshine
You chase the moon with a spear
I pray that you will be all mine '
- Serj Tankian ,cornucopia'
Wizja wyprowadzki stała się jeszcze bardziej przerażająca. I przygnębiająca.
Wkleiłabym wam tu deszczyk, co mi dudni w balkon, ale się nie da :c
Chciałabym móc komuś w pełni opowiedzieć co siedzi we mnie.
Tak po ludzku:
*jeszcze 8dni i koniec sesji (...yay)
*brak snu(ej, śpie po 3h dziennie, nie jest źle! ;_; ), zaskakujące pytania na dzisiejszym egzaminie oraz sytuacja opisywana w tej notce przyczynia się do mojego dzisiejszego złego poczucia :<
* +7tyś wyświetleń! :3
Pozdrawiam serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz