a twarz rozpada się za każdym razem, gdy spojrzysz w lustro.
Na szubienicy dłoń ma zawisła,
w każdej z nich jest tyle samo winy.
Wypowiedziałam niewypowiadane "przepraszam"
bezszelestnie
o ścianę się roztłukło,
kawałki szkła mi oczy poraniły
ale przynajmniej nie trafiły
w jego serce.
Głowa moja mi zapachy na myśl przywodzi,
zagracona pustka wypełnia mój dom.
I tylko skojarzeniem, cielistym obłokiem
gdzieś daleko
maluje mi się Twój obraz.
Zasłaniam się,
stąd pytania,
o zmiany, o inny błysk w oku
A ja tylko
próbuję
jakkolwiek
oddychać
beztlenowo
pod wodą.
Izolowana już sama się chcę wyizolować
kontratak wykonać
sama nie wiem
czy chcę
czy to tylko rozpaczliwy krzyk
jak każdy inny
w tej materii
kontratak wykonać
sama nie wiem
czy chcę
czy to tylko rozpaczliwy krzyk
jak każdy inny
w tej materii
Zapomniałam już jak to jest,
gdy ktoś obiecuje Ci dzień
a lądujesz w bezgranicznej otchłani
w której nie ma ani jednego wschodu słońca
gdy ktoś obiecuje Ci dzień
a lądujesz w bezgranicznej otchłani
w której nie ma ani jednego wschodu słońca
Zapomniałam jak ważne jest, by nie planować nic z wyprzedzeniem
ani nie nastawiać się
bazując tylko na słowach innych ludzi.
ani nie nastawiać się
bazując tylko na słowach innych ludzi.
I problem mam bo nie wiem
co leży u sedna
ale pisząc to zdanie
przypomniałam sobie
że przecież nie rodzi się we mnie nic nowego
ciągle to samo
jedno, niezmiennie, dłuto
mnie drąży
co leży u sedna
ale pisząc to zdanie
przypomniałam sobie
że przecież nie rodzi się we mnie nic nowego
ciągle to samo
jedno, niezmiennie, dłuto
mnie drąży
Męczy mnie tylko to
że ciągle jest mi zimno
i w dłonie
że ciągle jest mi zimno
i w dłonie
i w umysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz