,,Wydajesz się zła,
uwielbiam zostawać tu,
patrzeć, na to jak kłamiesz"
To chyba tak ogólnie. Ze wszystkiego. Z wnętrza mnie, gdzie wirusy się rozwijają. Temperaturę ciała mego podnoszą i walczą- a ja przeciw nim. A czasem u ich boku. To zależy.
Unoszę się na wspomnieniach bez dna- nikt nie widzi jak szaro jest. I dobrze, polubiłam to. A jednak wciąż szukam barw.
Wcisnęło mnie w rolę bezbronności, więc oczyma niebieskimi szukam oczu Twoich. Wciąż "on nie chce". A jednak tak pięknie rozpisuje się plan działania. Czego mogę być pewna?
^mam gorączkę, naprawdę
Późno dopuściłam tą myśl do siebie, nie chcę się poddawać. Chyba będę musiała.
^więc piszę głupoty.
Ale tylko w tej kwestii. Ona też dotyczy szukania barw.
^wszystko, co mi krew do mózgu wpompuje.
Wyrafinowana esencja spójności międzyplanetarnej- tak złudna i fałszywa, jak nic na tym świecie.
Powodem jej nieprawdziwość już w zarodku- jedynie wyobrażeniem, marzeniem, fantazją, kaprysem jest, więc i jakże realnym miałaby się jawić?
Nie mogę się doczekać. W końcu
Zbyt dużo na głowie. Zbyt ciężko i szaro. Zbyt
Krew szara tętni od granic, poprzez stolicę, wyklęci, wygnani,
pędzą w tętencie miłości do zjawy, gdybyś wybranym miał się stać?
Co byś powiedział, gdybyś nie wiedział jak wygląda przeciętny kot?
Czy zginąłbyś w trakcie, czy zniknął po fakcie, czy kiedykolwiek uwierzysz w to?
Jak się rozwija, w pędzie spowity i mlekiem okryty, boży wysłannik
który kulturę swoją jawi poprzez szerzenie największych trosk.
^ dalej mi się nie chce, stukajcie o coś na 4/4 (połowa pierwszego wersu na 3/4) i sobie śpiewajcie. Albo nie. Jak chcecie. Mi znów Maria Peszek to śpiewała w główce. I to jest o niczym. Ale to pewnie widzicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz