sobota, 30 kwietnia 2016

Milcz.

Dnia 27.04.16r. siedząc na ćwiczeniach z psychologii ogólnej napisałam:

,,Dopadło, w innej formie, niż przewidywałam pierwotnie, ale jednak.
Rzeczywistość mi kreuje fałsz Fortuny, która tak chętnie dławi się prąciem
Starotestamentowego Boga.
,,Ukołysz, ukołysz.." powtarza mi w głowie,
a moje ciało w ten rytm samoistnie się wdraża.
Zbyteczne działania, puste audytorium.
Jedynie moje wyobrażenia kompensują deficyt osobowości H."


Niech ziarno prawdy wydłubie Ci ślepote. 



Odór wypełnia całą powierzchnię 28metrów kwadratowych. Tylko za oknem nadzieja w najczystszej formie opada, dziecięcym wyobrażeniu, mignieniu. Znów pisk, powtarzający się schemat, doprowadzający do szału. Tylko wizja jutrzejszego dnia nieco inna- pozytywno/negatywna. Przerażająca.


Znów uciekam się w intrapsychiczną alternatywę To chyba bezpieczniejsze. (Dla kogo? )
On istnieje we mnie od siedmiu lat. Czy dać mu dojść(do głosu?)? (?)


Wzruszam ramionami gdy myślę o ostatniej fiksacji. Miałam czas na wygaszenie, to wyszło mi na plus. Niczego nie oczekiwałam (no, może trochę XD). W każdym razie oczekiwania były zdrowe, bo szybko zorientowałam się, że zapuszczam się w niewłaściwe sfery emocji, gdy  ,, To było tak, jakbym już to przeżyła i pamiętała jedynie emocje z tego wydarzenia" (18.04.16r.)
Gdy następuje konfrontacja- rozrywa mi pierś i krzyk mój rozsadza ściany. Gdy głucho nasłuchuje- nie dzieje się nic, po prostu tańczę. Podobnie było z Chorymi. Ale teraz jestem obrażona.


Cudownie jest zorientować się, że umysł mój wyrobił sobie nowe mechanizmy reagowania na zagrażające bodźce. Że jest tak.. zdrowo, normalnie, prosto, zrozumiale, nudno.
Jeszcze 5 lat i będzie jeszcze klarowniej.



Głupoty:

  • +6tyś wyświetleń bloga!
  • z przedmiotu "małe grupy społeczne" uzyskałam nadwyżkę punktów!
  • schudłam 9kg od 6 lutego! (planuję jeszcze 5-6kg)
  • nic nic nic nic.
  • wróciłam do pisania pamiętnika, po prawie rocznej przerwie
  • nic nic
  • nic




Wyciszam się na przewidywania, jestem tu i teraz, kręcę się w miejscu i nie słucham niczyjej gadaniny. Bez planowania, bez pędu szalonego. Tu i teraz. Oddychaj. Oddychaj. Milcz.




usłysz  krzyk.






środa, 20 kwietnia 2016

Będziesz moja.

,,Wydajesz się zła,
uwielbiam zostawać tu,
patrzeć, na to jak kłamiesz"



To chyba tak ogólnie. Ze wszystkiego. Z wnętrza mnie, gdzie wirusy się rozwijają. Temperaturę ciała mego podnoszą i walczą- a ja przeciw nim. A czasem u ich boku. To zależy.
 Unoszę się na wspomnieniach bez dna- nikt nie widzi jak szaro jest. I dobrze, polubiłam to. A jednak wciąż szukam barw.
Wcisnęło mnie w rolę bezbronności, więc oczyma niebieskimi szukam oczu Twoich. Wciąż "on nie chce". A jednak tak pięknie rozpisuje się plan działania. Czego mogę być pewna?

^mam gorączkę, naprawdę

Późno dopuściłam tą myśl do siebie, nie chcę się poddawać. Chyba będę musiała.

^więc piszę głupoty.

Ale tylko w tej kwestii. Ona też dotyczy szukania barw.

^wszystko, co mi krew do mózgu wpompuje.



Wyrafinowana esencja spójności międzyplanetarnej- tak złudna i fałszywa, jak nic na tym świecie.
Powodem jej nieprawdziwość już w zarodku- jedynie wyobrażeniem, marzeniem, fantazją, kaprysem jest, więc i jakże realnym miałaby się jawić?


Nie mogę się doczekać. W końcu wolna.


Zbyt dużo na głowie. Zbyt ciężko i szaro. Zbyt szaroszaroszaro.


Krew szara tętni od granic, poprzez stolicę, wyklęci, wygnani,
pędzą w tętencie miłości do zjawy, gdybyś wybranym miał się stać?
Co byś powiedział, gdybyś nie wiedział jak wygląda przeciętny kot?
Czy zginąłbyś w trakcie, czy zniknął po fakcie, czy kiedykolwiek uwierzysz w to?
Jak się rozwija, w pędzie spowity i mlekiem okryty, boży wysłannik
który kulturę swoją jawi poprzez szerzenie największych trosk.


^ dalej mi się nie chce, stukajcie o coś na 4/4 (połowa pierwszego wersu na 3/4) i sobie śpiewajcie. Albo nie. Jak chcecie. Mi znów Maria Peszek to śpiewała w główce. I to jest o niczym. Ale to pewnie widzicie.





Módlcie się do pani bozi o moje zdrówko iksde



poniedziałek, 18 kwietnia 2016

To dziwne, kiedy wstydzę się do mojego odbicia w lustrze.





^ja czytam notkę, nagranie się przycina i przeskakuje, ale to nieważne :3


Skaczę i tańczę, przewracam się z kąta w kąt, rozprostowuje od lat nieuruchamiane stawy. Staję na palcach, przenoszę się do Moskwy tańcząc balet. Miły początek dnia, fonetycznie śpiewany tekst wspomnieniem woodstocku 2015. Tańczę, tańczę, boże, hedonistyczny grzech zabierz z poklejonych włosów. Od lat nic nie cieszy mnie bardziej, niż otulające emocje, wirujące, czarujące,zniewalające.

Cofam się w czasie. Ale chyba zawszę się wtedy cofam. I chyba tylko to jest w stanie dać mi taką radość.


Spędzam ze sobą czas, wirując. Trafiam przed lustro. A dziś nie chowam się przed sobą, więc wyraźnie widzę czerwień oblewającą moją twarzyczkę. To dziwne, kiedy wstydzę się do mojego odbicia w lustrze. Zasłaniam się dłońmi. Ile mam lat? Już chyba nawet nie 12. Już chyba jestem embrionem.


^ co ja pisze XD o ludzie 


Cieszę się z ograniczonej liczby osób. Wszystko było klarowniejsze. Choć i tak nie tak klarowne, jakbym chciała, bo dym wygryzał mi źrenice, a uszy znów były gwałcone, tym razem innymi częstotliwościami.


Niewiarygodne, niewiarygodne. Czuje się, jakbym oszalała. Oszalałam. Wcale nie. (hehe)



Boże, musicie mi wybaczyć dzisiejszy klimat notki, ale ja siedzę i boli mnie twarz, bo się cieszę!
mam ochotę pisać tu głupoty, głupoty, głupoty, wyrzygać na was resztki emocji złych (których we mnie coraz mniej, a wy tak bardzo je lubicie w formie pisanej na tymże nieszczęsnym blogu :P ) i rozpieszczać się szczęściem w swojej główce.




Nic nie wiem, nic nie przewiduje, jedynie nadzieje mam.
Wczoraj pisałam że "oczekiwania zawsze powodują zawód. Jak będzie dziś?"
I odpowiedz zaskakująca (a może nie, bo przecież pisałam też, że  ,,Czuję, jakbym miała przeczucie, lecz może to złudą być i marą przebrzydłą"! ) BYŁO INACZEJ ( XD )
Było tak, jak czułam, było tak, jak przewidywałam. A nie mogłam tego wiedzieć!
Nadzieję mogłam mieć, ale to było coś więcej niż nadzieja i oczekiwania. To było tak, jakbym już to przeżyła i pamiętała jedynie emocje z tego wydarzenia. Ale głupoty straszne.
W każdym razie- ahh.






Chyba jednak oszalałam.


niedziela, 17 kwietnia 2016

Oczekiwania zawsze powodują zawód. Jak będzie dziś? Odniesienie do plotki.

Beautiful and sick like me


Nie słyszę nic oprócz pisku przeraźliwego. Gwałci moje uszy wypełzając z białej kostki. Rozminęłam się z Tobą. Perforowana powierzchnia mego ciała zbyt mocno przywarła do podłoża, nie mogę się odkleić, nie mogę odpuścić. Od środka płeć mnie wyżera, głowa pulsuje w rytm niepewnego dnia. Znów chyba coś sobie uroiłam. Znów chyba coś pójdzie nie tak.
Coraz to nowy obiekt się zjawia, przed mym domem nadzieją mi świeci. Te oczy wpatrzone w moje oblicze. On mnie nie widzi. On nie chce.
Zastanawiam się po co mi to, jednak ja doskonale wiem po co. Ja się uczę o tym nie tylko przez doświadczenie, ale i oficjalnie. Zmącona rzeczywistość. Mętlik, Mętlik, Mętlik. Chciałabym to narysować. (narysowałam i podpisałam po rosyjsku)


Chyba jednak się do tego odniosę, ale w wielkim skrócie- coś co smuci i śmieszy:
opuściłam jedno miasto, zaczęłam całkowicie nowe życie, które obsypuje mnie cudownościami, począwszy od mojego samopoczucia, kończąc na relacjach z nowymi znajomymi. A jednak gdy raz na jakiś czas wracam do domu, dowiaduje się, że ludzie, z którymi nawet nie rozmawiałam albo rozmawiałam kilka lat temu, rozkoszują się w historii, jakobym ośmieszyła się na oczach całej uczelni na wyjeździe integracyjnym i posiadała bardzo brzydką opinię. W tej finezyjnej historyjce przekazywanej tak namiętnie swego czasu była mowa o moim stanie nietrzeźwości spowodowanym narkotykami (w moim organizmie nie było żadnej innej substancji, niż etanol, od prawie dwóch lat). Na tym wyjeździe nie byłam nawet podpita, bo miałam dziwny problem z upiciem się. Kwestię mojego "dobierania się do kogoś" pominę, bo małe kutasy zawszę będą próbowały napompować się w oczach innych.
W całej tej sytuacji chodzi po prostu o to, że zaskakujące jest, że osoby, o których nie pomyślałam ani razu od kilku miesięcy, zmarnowały swoją energię na to, aby opowiadać o mnie niestworzone historie ludziom, którzy mnie nawet nie znają. Po co? Dlaczego? nie wiem.
Mogę jedynie wzruszyć ramionami i dalej rozkoszować się moim cudownym życiem, które celebruje od ponad 7 miesięcy.



wracając do głupot:

Czuję, jakbym miała przeczucie, lecz może to złudą być i marą przebrzydłą, która po prostu zwlecze moje cielsko z podłogi twardej. Chyba zaryzykuję. Czuję, że mogę, czuję, że chciałabym, więc czemu mam tego nie zrobić dzisiaj?


Boję się tego, co zawsze mnie rozsypuje na milion szkieł raniących wszystkich wokół.


Poszukuję przeżyć! 



Kiedyś tam zaczęłam pisać notkę, nie skończyłam jej. To napisałam:

I watch you like I'm gonna tear you limb from limb
Will the hunger ever stop?
Can we simply starve this sin?


Rozbij skorupę, znajdź na to sposób, dostań się do tej niebezpiecznej strefy, którą nielicznym dane było zwiedzić. Rozgnieć moje obawy w dłoni, wyrwij mi z piersi strach.