poniedziałek, 30 listopada 2015

Proces.

Na ile labilność była jedynie próbą niedopuszczenia do siebie tego, co w teorii odbierają nie tylko psychopatom, ale i BPD, a na ile trafne były Twoje obawy z dnia drugiego?
Uśmiecham się wstecz, to nie mechanizm, to reakcja, która warunkuje kolejne dni.

Mam przed sobą niełatwą do przeprowadzenia akcję- nie mogę polec na poleganiu. Nie mogę traktować siebie w liczbie mnogiej, to dopiero delikatna wzmianka o tym, że będę mogła to robić.
Nie odpuszczam sobie nikogo, niczego, różnorodną farbą ubrudzę podłogę.

(Zamierzam to wszystko spisywać, notować wszystko, aby pomysłu żadnego, idei żadnej nie przeoczyć. )

Duma mnie rozpiera, od kiedy noszę przy sobie tak dobre narzędzia? I pomimo dających się usłyszeć krzyków kilka grzechów temu, wiem jak bardzo głupio - m e t o d y c z n e  to było. A raczej być nie miało- miało być tajne i intymne. Niestety wyszło jak wyszło. Ale w końcu się upiłam.

Mit, wszystko bajka, a jednak iluzji X. Warunkujesz mnie, warunkowe działania, eskalacja bez końca, bez szczytowania, bez eksplozji.

Przypadek "istniejesz nadal" jest jedynie lustrzanym odbiciem, co zabawniejsze- obydwa równej długości czasowej. Może faktycznie mechanizm był ten sam?
PS: czy reakcje owego przypadku motywowane mogły  być odwzajemnieniem?


*On  w stanie był mój Wonderland odwiedzić, wizytę zapowiedział, w siedmiomilowych butach, nie przybył. Tłumaczył możliwością fiksacji, utonięciem, rozpadem, ze swoją rudą tańczy,  nie zawsze monogamicznie.* < n.d.m.t. 



Tak po ludzku: jedyne, czego brakuje mi do pełni szczęścia, to teatru. 

wtorek, 24 listopada 2015

She was a good girl.

Stało się. Dzieje się. Nie chcę Cię. Dualizm.


Czy Super E nie działa, samo E tak słabe jest, a może sam szatan strzępi moje zmysły?


Zniknął stres, zniknęła torsja, Twoja twarz i mój wstyd. Zostałam w bezkresie, w rozdwojeniu chęci, bezwiedna, bezemocjonalna, patologicznie borderlineowa. Choć ty i tak temu zaprzeczasz.
Nie on nas motywuje, wierzę w to. To nasza galaktyka, nasza kraina, nasza łąka.

Oh, gdyby mnie dysosmia dopadła, rozlana w dłoniach Stwórcy błagałabym o noc przespaną spokojnie.
She was a good girl! (and it felt great to be a liar..) 


***

Mój umysł nie podsuwa mi wizji przyszłości, nie wychodzę na przód, tu i teraz jestem. Nie chcę bawić się w retro-futuro-spekcje, męczy mnie to, nie na moje siły, nie ma moje potrzeby. Film, nic mnie nie obchodzi, podejście sprzed lat. (to ono wywołało trwałą dysocjację)
Nie ufam tej podłej kreaturze, która swym wyglądem nęka mnie gdy tylko czuję się lepiej. Nie ufam jej oczom, jej pochwie i słowom. Ona nie składa się w logiczną całość (la la la logical ), dysonans powoduje somatyczność, kółko się zamyka, Stwórca znów na mnie wymiotuje.

Dobrze, ,że nauczyłam się planować, bo to główne wyzwanie najbliższych dni.

***

 
Istniejesz nadal, ale doprowadziłam do kolejnej ewolucji, z dłoni Cię wypuściłam i wróciłam na neutralny grunt. Szkoda, że nie zdążyłam wyrządzić więcej szkód, ale myślę, że i tak radzisz sobie z tym gorzej niźli ja. Znów wskoczyłam na piedestał boskości, spychając Cię do dotychczasowej roli. Znów jesteś tylko zmienioną wersją. Bardzo bawi mnie to, że mogło mnie to kiedykolwiek interesować.

***
Zwariowałam.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Twoje korzenie jeszcze nie wyschły.

Dwa byty absolutne ( choć to słowo jest tak zapomniane ) odrodziły się na nowo. W lustrzanym odbiciu z niedowierzaniem na swoje twarze spoglądają. W swoich dłoniach oś czasu kurczą i rzeczywistość przyśpieszają, całą rzeczy kolej, która z największym barbarzyństwem ich półkule rozdziela.
Procesy poznawcze nie zostały pominięte, a przez światłowód przepuszczone, co twarze rozjaśniło, do rangi, wręcz, anielskiej.

***

Trzewia mi gniją, od środka chyba ten jad się dostał, niemoralność w świecie obłudy, niemoralność w świecie bezkarnym. O ile by rzeczywistość odrębną wykreować- problem zniknąłby wraz z eksplozją w głowie. Jedna za drugą eskaluje, do szału doprowadza- z bezsilności.

***

Kolejna eksplozja.

***

Maskę ściągnij, rozpoznałam w Tobie Siebie, do bólu przypominasz mi moje odruchy.

Do wymiotów mnie Twoje położenie doprowadza.

Na przestrzeni dni nic nie zwiastuje poprawy sytuacji.

***

Oderwij oczy rozmarzone od nieistniejącego miejsca. Niebieskie drzewa nigdy nie zakwitną, słowa nigdy nie przybiorą wyglądu energii naszych umysłów. Zaburzona rzeczywistość i ukrywanie nierozłącznych dłoni pod kolanami, w miejscach zaciemnionych i niedostępnych, a jednak tak wystawionych na społeczną szykanę.
Piękne przepięcie psychiczne, napięcie szyi utrzymującej cały ciężar sytuacji, która przecież w powietrzu wiruje, która zaczęła królować, która każe się zatracać.

***

Trudność w poradzeniu sobie z kolejną falą uderzeniową po eksplozji.

sobota, 7 listopada 2015

Nie mogę Ci o tym powiedzieć.

W trzech ciałach mi się objawiasz, trzech twarzach i wielokrotności skojarzeń.

I. 
najstarszą historią jesteś, pisaną piórem obojętności.
Obraz Twój mi ewoluował w dłoniach. Sama się do tego przyczyniłam.
Sztywne ramy zasad wydają się naginać, gdy tylko nasze ciała znajdują się bliżej siebie.
Na wodzy trzymam uprząż, trzymam słowa i język. Wyobrażenia moje kształtuje myśl, którą się brzydzę (ale czy nie jest to jedynie reakcja upozorowana..?)
Uszczęśliwiłeś mnie, powiedziałam wiele słów. Pomimo to, niewyrażone zostały najskrytsze instynkty. Nie mogę Ci o tym powiedzieć, nie zrozumiałbyś.

II. 
świeższą historią jesteś, pisaną piórem nasączonym agresji i nienawiści atramentem.
Jako sprawa niedokończona jawiłeś mi się z aureolą nad głowa; jako prywatna świętość, która opuściła mój wymiar.
Z biegiem czasu i słów mogę to wszytko podważyć, lecz pomimo to sprawa się nie ułatwia. Ciemięży mnie w głębokim oddechu. Instynkt daje nadzieję, której- racjonalizując- nie chce.
Nie mogę Ci o tym powiedzieć, nie zrozumiałbyś.

II. 
najświeższą historią jesteś, pisaną piórem zaczerwienionym, nieśmiałym i pasywnie wulgarnym.
Jedynie obraz, nic więcej. Z rzeczywistością tworzy dysonans. NmCotp.



***


"It's what I mean, not what I say "

Rzuca mnie o podłogę, moimi własnymi dłońmi mi włosy wyrywa, usta moje na kształt słów niegodziwych wykrzywia..
A to tylko czysta biologia.