poniedziałek, 23 listopada 2015

Twoje korzenie jeszcze nie wyschły.

Dwa byty absolutne ( choć to słowo jest tak zapomniane ) odrodziły się na nowo. W lustrzanym odbiciu z niedowierzaniem na swoje twarze spoglądają. W swoich dłoniach oś czasu kurczą i rzeczywistość przyśpieszają, całą rzeczy kolej, która z największym barbarzyństwem ich półkule rozdziela.
Procesy poznawcze nie zostały pominięte, a przez światłowód przepuszczone, co twarze rozjaśniło, do rangi, wręcz, anielskiej.

***

Trzewia mi gniją, od środka chyba ten jad się dostał, niemoralność w świecie obłudy, niemoralność w świecie bezkarnym. O ile by rzeczywistość odrębną wykreować- problem zniknąłby wraz z eksplozją w głowie. Jedna za drugą eskaluje, do szału doprowadza- z bezsilności.

***

Kolejna eksplozja.

***

Maskę ściągnij, rozpoznałam w Tobie Siebie, do bólu przypominasz mi moje odruchy.

Do wymiotów mnie Twoje położenie doprowadza.

Na przestrzeni dni nic nie zwiastuje poprawy sytuacji.

***

Oderwij oczy rozmarzone od nieistniejącego miejsca. Niebieskie drzewa nigdy nie zakwitną, słowa nigdy nie przybiorą wyglądu energii naszych umysłów. Zaburzona rzeczywistość i ukrywanie nierozłącznych dłoni pod kolanami, w miejscach zaciemnionych i niedostępnych, a jednak tak wystawionych na społeczną szykanę.
Piękne przepięcie psychiczne, napięcie szyi utrzymującej cały ciężar sytuacji, która przecież w powietrzu wiruje, która zaczęła królować, która każe się zatracać.

***

Trudność w poradzeniu sobie z kolejną falą uderzeniową po eksplozji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz