piątek, 30 października 2015

Lateksowy umysł.

(m)  W głowie mi szeleści. Dźwięk roztrząsa bezgraniczną powódź. Piszczy mi w uszach.
Nie mogę się oderwać, sumienie mam czarne i czyste, oddech spokojny i umysł pełen zapachów.
Ukołysz biodra swoje, rozpocznij grę o sumie zerowej;
będę Starotestamentowym Bogiem; będę sadystą.

Chcę, abyś się krępowała. Chcę Cię krępować. Chcę, abyś skrępowana mogła życie mi wyśpiewać, erekcje podtrzymać, sumienie wypłakać. Bądź mi, zachowaj myśli swoje, cichym jęczeniem wymaluj mi płomień.
Łechcę Cię, nie chce Cię; sponiewierać, tylko słowa składać i spektakl oglądać.
Graj, tańcz i wpływ wywieraj, szmatława scena trawi Twoje nieogolone nogi. Wymiociną jesteś, Adama.

Nikt nie będzie Cie karał za bezpruderyjne myśli ani za szklankę do połowy pełną- mlekiem zmyj grzech i opatrz opatrzności okiem łono. Niecenzuralne wyznanie Jemu pozostaw.
Mnie ułaskaw, czymże winny jestem tych Lucyferycznych spazmów?
Sadomasochistyczny obrzęd rozlewa mi dźwięki w głowie. Najwyższy szepce mi do ucha swe grzechy, czas wybudzić ukrytą rządzę.
Budzę się roztrzęsiony w jej piersiach, skulony w jej łonie, nagi w jej oczach, bezbronny w jej słowie.


O Pani...


*** 

*wzdycha*  Turlam się z jednego na drugi koniec dnia, stosy kartek tną moje ręce, tańczę do muzyki i udaję, że zapomniałam.
Cisza zapowiada burzę, w tym wypadku narastam wraz z chmurami burzowymi do rozmiarów gargantuicznych i kurczę się w jego obecności.
Jestem szczęśliwą, małą kreaturą, która rozerwana jest na wszystkie wspomnienia tego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz