sobota, 4 lipca 2015

Nic.

Nowe słońce otula moją planetę, gdy pomyślę, że może właśnie w tym momencie przychodzisz na świat.





Od pierwszego postu ciągle przewija się jeden temat. 
Właściwie przewija się on od pierwszego mojego oddechu ziemskim powietrzem.
Między jednym a drugim <<Niepewne daty wyznaczam.>> i wciąż, i dlaczego, i bez końca...

Aktualnie wyznaczone daty są w miare pewne. Ich zakres to maksymalnie cztery dni. (a w tych "istotniejszych"- z punktu widzenia świata- kwestiach- maksymalnie dwa dni.)



Tak po ludzku. v2.  :
Pomimo tego, że tylko jeden wynik był taki, jak przewidywałam, a pozostała reszta była zazwyczaj troche niższa od oczekiwanych, jestem zadowolona.
Cieszy mnie głównie fakt niżu demograficznego, dużej ilości oblanych matur i ogólnych, złych wyników maturzystów. (czy to świadczy o tym, że jestem złym człowiekiem?)




Nie wiem ile babeczek zmieści sie w budyniu (lub na odwrót), lecz mimo wdzięczności jestem  onieśmielona i czuje się jak żebrzący pies. Chyba nic nie mogę na to poradzić.
Oby wynieść z dnia jutrzejszego jak najwięcej. Czy będzie to dziwne, gdy będę notować każde słowo? 




Nie potrzebuje nikogo więcej, to niesamowite. 
Każdoosobowy byt wypełniał mnie niedosytem doznań interpersonalnych, 
a ty.. wypełniasz mnie przepychem emocji, uczuć i barw, 
które obrzydliwie wręcz kreują rzeczywistość. 
Wróć się te 700km w przeszłość. We mnie.




Czekam, między czasem , słowem Twoim i rozczarowaniem. Karty na stół stawiam i rozpadam się w myśli, na kartce przelanej. 


ŚM- ok. 4 dni.
WS- 5-6 dni.
WUW- 8dni.
wszystko inne- czas  j e s z c z e  nieokreślony. 





Nie mogę Cię przeżyć. Ani nawet przeżuć.
Utkwiłeś mi w gardle ością pełną rtęci
"w obrazie, wydźwięku"
Brzozo moja!
Ileż bym oddała, aby Ci Łeb upierdolić !





dobranoc :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz