niedziela, 28 czerwca 2015

Tak po ludzku.

Jutro o godzinie 7 rozpocznie się wyścig. Z samego rana o zdrowie, wieczorem o przyszłość. Jestem zestresowana. Nie wydaje mi się jednak, że to właśnie to jest powodem mojej delikatnej arytmii serca. Czekanie nie pozwala mi na spokój w czasie nie notowania kolejnych podpunktów w nowym dzienniku. Nawet wykreślenie kolejnych godzin wyjeżdżonych w ramach prawa jazdy jest stresujące. 


Banał, który banalny może nie być.
Nie chcę iść na antropologie czy pedagogikę, tylko po to by umieścić swoją dupe z dala od domu lub by nie czuć się gorzej od moich studiujących znajomych. Od paru lat mam wyznaczony cel i nie widzę innej drogi, którą mogłabym iść w przyszłości. 

Ale czy Pani Grażyna lub czy Pan Janusz uznają, że moje 15 nawiązań kulturowych ( kontekst to zbyt dużo powiedziane) w wypracowaniu na rozszerzonym języku polskim będą wystarczające by przyznać mi minimum 80%? 
Idiotyzm maturalny mierzi mnie od dłuższego czasu. 


"Bardzo dobre wypracowanie, Martyno, ale nie na maturę. 

Musisz być mniej.. artystyczna."



Aktualnie otaczający mnie świat wydaje się być irracjonalny(z mojego punktu widzenia). Robię codzienne, znane mi czynności, które większość ludzi na ziemi robi co jakiś czas, jak nie codziennie. Dla mnie są one tak wyjątkowe, że wspomnienie ich jest jak dość dawno oglądany film lub opowieść aojdy.


Czekam.

PS: niech wam Bóg kłamstwa błogosławi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz