Siedzę i bez pamięci w znudzeniu się kurczę. Pierwszy dzień zawsze taki jest.
Fizycznie czuje się źle, psychicznie czuje się gotowa. Wiem, czego mam się nie spodziewać i znam najbardziej oczekiwane spojrzenia tych dni.
Słowami płyną w mojej głowie, a w wydźwięku o spazm przyprawiają. Mdł-o-brzydliwe kreatury XXI wieku, które hostię z ust diabła przyjmują. Nie wstydzą się i krzyczą gorliwie w swe organy fałszywe. Odciąć się chce.
Odcinam się w zeszloroczna falę, która jednak okazala się nie być jedynie iluzja. Trwa do dziś i podmywa żrące węgle mojej twarzy. Co to za stan ?
Będę tańczyć w kolorach i lykac dźwięk. To moje ulubione zajęcie. I tak całe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz