piątek, 11 marca 2016

Wydaje się nierealne dla mnie.


,,The butterflies in her stomach make her viomit [...]
That's true romance" 



Wcześniejsza sprawa dotyczyła 400 km, braku bariery językowej i 5 tysięcy fanów, a nie 800 km, posługiwania się mniej lub bardziej płynnie w obcym dla nas obu języku i 300 tysięcy fanów. A już wtedy ciężko było mi włączyć to w świadomość dnia codziennego.
Zaskoczenie i radość jakich mało. Wydaje się nierealne dla mnie. Sytuacja idealnie zgrała się z formą zajęć na uczelni, która nie ściąga mi uśmiechu z ust. Pomimo wysysającej pustki gdzieś między wątrobą a jelitem grubym, pomimo chłodu wypalającego dziury na nogach i pomimo tego momentu, w którym otwarte są wszystkie bramki umysłu, które z chęcią przepuszczają wszystkie negatywne bodźce wgłąb- przepełnia mnie emocja, którą odczuwałam stosunkowo dawno temu.
Jednak między tymi dwoma sytuacjami jest znaczna różnica- w pierwszej nie istnieje tylko sfera powierzchowna, ale do tego dochodzi sfera wewnątrz-emocjonalna, związana z przekazywanymi treściami. Dodatkowo pierwsza sytuacja była spełnieniem marzeń dziecięco-nastoletnio-nieosiągalnych. Obiekt pojawiał się w życiu regularnie, w ciągu 3 najlepszych dni całego roku (których w tym roku nie będzie, o tym później). Obiekt był namacalny, możliwy do zobaczenia i do przeżywania na żywo, osobiście, prawdziwie. W aktualnej sytuacji obiekt był tak odległy, że wydawał się nierealny, niemożliwy, a wręcz można by poddawać wątpliwości jego istnienie. Obiekt jest, obiekt istnieje i obiekt nawiązał ze mną kontakt. Skacząc, chyba uderzam głową w sufit, bo kręci mi się w głowie.

(mam ochotę wpychać tu emotikonki, ale nie wiem czy to dobry pomysł)

A propos 3 najcudowniejszych dni w roku. Czy ja już o tym pisałam?
Po sprawdzeniu- tak pisałam, ale w takiej formie:

,,Zrezygnowałam z ośmiumiesięcy pozostały mi tylko trzydni(mamnadzieję,oby) "

Tak więc moja nadzieja na nic się zdała, trzech dni nie będzie, osiemiesięcy nie ma już dłuższy czas. Tak więc pozostał mi jeden dzień- tym dniem będzie 19 marca, pojawię się na premierze. I będę czuła tremę, tak, jakbym była z nimi na scenie.



Pomimo radości, brak mi siły fizycznej. Ale może minie z pogodą. Głupoty, pierdoły, codzienność, nic nowego.



Narazie moje myśli płyną raczej 2,3 cm ponad chodnikiem, ale kiedy wzbiję się wyżej to naskrobię coś ciekawszego, obiecuje.

Po prawej macie licznik odwiedzin bloga.
Po lewej macie co tam macie.
Pośrodku macie mnie. A ja jestem szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz