środa, 15 lipca 2015

Jeszcze trochę.

W końcu czuję lipiec.
Uświadomiłam to sobie 40 sekund temu. A czuję go od dzisiejszego poranka.
Jestem obca, przemyślana i głodna. Mam w sobie energię i zapał, emocje i wewnętrzną harmonię. (której tak bardzo nie chcesz się uczyć)
Jest nów, a ja działam zupełnie odwrotnie do wskazówek zegara.
Tylko martwi mnie parę spraw, a pare osobliwości - śmieszy.



O ile większość spraw została załatwiona w wyznaczonym przeze mnie terminie, o tyle (najważniejsza chyba) kwestia żyje poza moją kontrolą. Uważam, że powinny poinformować mnie o jej śmierci. Zresztą- nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy tak na nią liczyli.
Uspokoiłam się w tym czekaniu. Chociaż tak bardzo chciałabym już nie musieć.




Sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Dzień moich urodzin będzie dniem rozpoczęcia studiów na Uniwersytecie SWPS. (jestem najszczęśliwsza na świecie)




"Nigdy nie założę facebooka! *mija sporo czasu*
My nie zniżamy się do tego poziomu!
Fakt, używam facebooka!
Fakt, używam instagrama!
Ale robię to  i r o n i c z n i e ! "



... brzydzę się takimi jak wy.
Przekrój tej sytuacji jest jedynie puentą ogółu waszego fałszu,
idiotycznego wywyższania się i poczucia "lepszej" inności. 





Szklaną kulą zatracam się w słowach. W pogoni nerwów, tętencie impulsów..






Za chwile muszę wyjść z domu. 

wtorek, 7 lipca 2015

,,Przepraszam serdecznie, ale chyba się Pani sypie"

Melodią mgieł nocych tętni zew w moich żyłach.
 Chce głowę złożyć, 
na chwilę duszę pod wizual schować, 
oddać się.. 
Blokadą ruminacje, tłoczące oliwę pod powieki.
 Topię się w obrazach, smakach, wszystkich zmysłach.. 
Do chwili, gdy skurcz mimowolny wyrwie mnie z błogostanu 
i rozpocznie się wyścig o zdrowy rozsądek. 


"przecież nie pierwszy raz skaczę po tych skałach"
Musisz na mnie poczekać. Błagam, poczekaj na mnie. To tylko brak umiejętności wszystkiego spowalnia mnie do tego tempa. Ostrożnie, nawet nie próbuj mi pomagać. Gdy spadne- chce oddać sie otchłani z największą godnością.
Poci mi się ciało i nie mogę utrzymać równowagi. Ile lat trwa  moja podróż?
Nie wiem, czy nadal jesteś tam na dole i czy czekasz. Wybrałam inną drogę.

Wbiegłam do wypełnionego parą autobusu.
Było cicho, pare znajomych twarzy, które nie wyrażały N I C.
Dlatego też twarze te nie są mi bliskie.
Krótka wymiana zdań, szybka pozytywna opowieść z moich ust (i tak w nią nie uwierzyły), pare formułek grzecznościowych i stacja.

Znów przewija się ona- jedyna bliska, od której stronię jak tylko mogę. Chce iluzją żyć tej relacji- gdybym nadal oczekiwała czegokolwiek, już dawno straciłabyś wartość.
Nie wiem, co robiłaś obok mnie. Nie wiem, z kim byłaś i czego oczekiwałaś. Nie wiem też, czemu pojawiasz się tu po raz kolejny. Chyba wszystko w tym świecie stanęło na głowie.


Nie byłabym przerażona jego obecnością- jestem przerażona towarzyszącej jego obecności mutacji innych osób. Przed samą sobą stwierdzam, że jest to niepoprawne- przed każdym innym, że smutne.
Zbyt krótka i emocjonalna historia łączy nasze wcielenia, bym mogła zamknąć rozdział.
Powracasz co czas jakiś i nie pozwalasz mi oddychać.
Tryptyk liryczny tworzyłam ponad rok temu. Może warto stworzyć kolejny?
Idiotą jesteś, nikim więcej. I jedynie
"alergenem nieznośnym"
"w obrazie i wydźwięku"
"w przeszłości"



Rozchylam emocje w swojej szklanej kuli. 



i tyle.







PS: dostałam sie na jedną z dwóch uczelni.

sobota, 4 lipca 2015

Nic.

Nowe słońce otula moją planetę, gdy pomyślę, że może właśnie w tym momencie przychodzisz na świat.





Od pierwszego postu ciągle przewija się jeden temat. 
Właściwie przewija się on od pierwszego mojego oddechu ziemskim powietrzem.
Między jednym a drugim <<Niepewne daty wyznaczam.>> i wciąż, i dlaczego, i bez końca...

Aktualnie wyznaczone daty są w miare pewne. Ich zakres to maksymalnie cztery dni. (a w tych "istotniejszych"- z punktu widzenia świata- kwestiach- maksymalnie dwa dni.)



Tak po ludzku. v2.  :
Pomimo tego, że tylko jeden wynik był taki, jak przewidywałam, a pozostała reszta była zazwyczaj troche niższa od oczekiwanych, jestem zadowolona.
Cieszy mnie głównie fakt niżu demograficznego, dużej ilości oblanych matur i ogólnych, złych wyników maturzystów. (czy to świadczy o tym, że jestem złym człowiekiem?)




Nie wiem ile babeczek zmieści sie w budyniu (lub na odwrót), lecz mimo wdzięczności jestem  onieśmielona i czuje się jak żebrzący pies. Chyba nic nie mogę na to poradzić.
Oby wynieść z dnia jutrzejszego jak najwięcej. Czy będzie to dziwne, gdy będę notować każde słowo? 




Nie potrzebuje nikogo więcej, to niesamowite. 
Każdoosobowy byt wypełniał mnie niedosytem doznań interpersonalnych, 
a ty.. wypełniasz mnie przepychem emocji, uczuć i barw, 
które obrzydliwie wręcz kreują rzeczywistość. 
Wróć się te 700km w przeszłość. We mnie.




Czekam, między czasem , słowem Twoim i rozczarowaniem. Karty na stół stawiam i rozpadam się w myśli, na kartce przelanej. 


ŚM- ok. 4 dni.
WS- 5-6 dni.
WUW- 8dni.
wszystko inne- czas  j e s z c z e  nieokreślony. 





Nie mogę Cię przeżyć. Ani nawet przeżuć.
Utkwiłeś mi w gardle ością pełną rtęci
"w obrazie, wydźwięku"
Brzozo moja!
Ileż bym oddała, aby Ci Łeb upierdolić !





dobranoc :*