Ale nie o tym.
Te teksty to takie opisy krótkich migawek, najmniejszych emocji, impulsów, bardzo abstrakcyjne formy, coś w stylu notki "dziwka robi mi kawę" czy jak to się tam nazywało. Myślałam, żeby notkę zbudować właśnie z tych krótkich form. Ale dziś, po prawie miesiącu, usiadłam do pustej, wirtualnej kartki i ... chyba mam większą potrzebę przelewania swojej aktualnej głowy, niż przeszłych dni, które już dawno nie wpisują się do mojej ciągłości 'ja'.
Mam też poczucie, że ten wpis jest dość bezsensowny. Jutro będzie totalnie nieaktualny. Tym bardziej, że dziś targają mną jakieś totalnie idiotyczne wewnętrzne gówna, o których wstyd mi nawet komukolwiek mówić. Głębsza analiza wykazała sprawczość, ale no. Nie jest to istotne. Chyba.
Może w tych surowych ścianach, z surowym sufitem
pod blachą gołą, dudniącą deszczem
gdzie przyciąganie ziemskie jest większe
a wskazówki zegara nie mają sił na ruch
Może na białym korytarzu, gdzieś między zielenią
a betonem wylanym na podłogę, z zamysłu
a betonem wylanym na podłogę, z zamysłu
gdzie po zachwycie przychodzi zawód
i karmimy się marketingowym shitem z ulic
i karmimy się marketingowym shitem z ulic
Może w nierozplanowanych mądrze strukturach
nowoczesnego budownictwa bez polotu w lotniczej okolicy
gdzie rozpościeram swoją skórę w formie dywanu, od lat
choć nawet nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tu była
nigdzie
nowoczesnego budownictwa bez polotu w lotniczej okolicy
gdzie rozpościeram swoją skórę w formie dywanu, od lat
choć nawet nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tu była
Gdzieś na pewno
bo przecież
nie mogę być
bo przecież
nie mogę być
nigdzie
pomimo kruchości
ulotności
i braku realności
ulotności
i braku realności
tych kilku kolorów
niedbale w plamach rozlanych
na rozerwanym płótnie
bez ramy
Mam zaskakująco wiele wątpliwości do tego co tu teraz piszę. I za każdym razem przy tego typu odczuciach po prostu dopisywałam "głupoty, głupoty" czy coś w tym stylu i sprawa była rozwiązana. A teraz nie wiem jak się do tego odnieść. Bo wiele osób czytając to stwierdzi, że to gówno i spierdalaj. I rozumiem to, bo to tylko nieprzemyślane rzyganie na klawiaturę jakiejś randomowej laski. Ale czy pisząc otwarcie, że piszę gówno, nie obrażę osób, którym się to podoba (a wiem, że tacy są)?
I nie wiem po co roztrząsam się nad taką kwestią, bo przecież to mało istotne.
Siadam, piszę, publikuje. Ktoś czyta. Lubi- miło. Nie lubi- też spoko. I tyle. A ja wiercę w tym dziurę na wylot. Bezsensu. Wcale nie w punkt. Choć w punkcie.
I nie wiem po co roztrząsam się nad taką kwestią, bo przecież to mało istotne.
Siadam, piszę, publikuje. Ktoś czyta. Lubi- miło. Nie lubi- też spoko. I tyle. A ja wiercę w tym dziurę na wylot. Bezsensu. Wcale nie w punkt. Choć w punkcie.
(I choć podsumowując jest we mnie wiele stabilności i spokoju, to mam wrażenie, że pod gardło podeszła mi już fala atdsrkynśi i trochę się tego obawiam. )
Dobra, w sumie ta notka jutro będzie dalej aktualna, bo nie piszę o tym, o czym miałam początkowo pisać xd ale takie uroki luźnego przepływu myślowego.
A nie piszę o tym, o czym myślałam, że będę, bo chyba jednak jestem aktualnie w zbyt wielkim znaku zapytania i zbyt wiele niepewności zaprząta moją głowinkę.
A nie piszę o tym, o czym myślałam, że będę, bo chyba jednak jestem aktualnie w zbyt wielkim znaku zapytania i zbyt wiele niepewności zaprząta moją głowinkę.
Co jakiś czas pojawiają mi się w głowie takie eksplozje, że gdybym miała 1:1 przelać to na klawiaturę, to wyglądałoby to tak:
kbenDiejiekdlemwlsmdmklkd;efled;de,d,sd;sdladskdfnsdhdhsd
Ale to trwa krótko.
Ja pierdole, dzisiejsza notka to naprawdę jakieś straszliwe głupoty. Chciałabym móc wam opowiadać rzeczy, ale tak na żywo, rozmawiać, gęby głupie widzieć i się uśmiechać swoją jeszcze głupszą facjatą. Bądźcie mi, bądźcie namacalni. Miło było was poczytać w formie literek na tej stronie Sarahah, ale niektóre wiadomości były takie, że spokojnie moglibyście napisać na jakimś instagramie czy facebooku.
A w odpowiedzi na pytanie to ten "oryginalny projekt" to był projekt literacko muzyczny (nie wiem czy to pisałam kiedyś). I mam go gdzieś z tyłu głowy cały czas. Ale od kilku miesięcy przywalony jest stertą jakiegoś gruzu, głupot i kilku ważnych spraw. Może kiedyś. Może, może. Wgl kwestia realizacji muzyczno artystycznej mocno wierci mi dziurę w głowie od lat. Ale chyba nie mam takiej odwagi.
Ok, czyli co. Dzisiaj sobie ładnie posmęciłam, mając w sobie dużo energii (też tej negatywnej) powyrzucałam z siebie jakieś pierdoły. I za kilka dni znów tu wrócę, już pewnie w innej formie. Bo pewnie znów mi się całe życie będzie zmieniać, gdy tylko pójdę spać.
---> https://sadmadamme.sarahah.com/ <---